Choć pogoda za oknem nie rozpieszczała to postanowiłem po raz ostatni w tym sezonie wypłynąć w poszukiwaniu szczupaków. Koniec grudnia to świetny czas na największe egzemplarze tego gatunku. W Polsce niestety sezon na szczupaki kończy się z dniem 31 grudnia i zaczyna dopiero 1 maja następnego roku, więc miałem ostatnią szansę na udany połów. Jezioro na którym postanowiłem łowić nie jest zbyt duże bo zaledwie około 20 ha z głębokością dochodzącą maksymalnie do 5 metrów. Z opowieści miejscowych wędkarzy wiedziałem, że pływają w nim duże szczupaki, które już przetestowały sprzęt niejednego wędkarza.
![]() |
![]() |
Tego dnia postanowiłem skupić się na trollingu, gdyż duża fala i porywisty wiatr nie pozwalały na skuteczne zacumowanie pontonu. Przez pierwsze dwie godziny pływania nic ciekawego się nie wydarzyło, poza jednym ledwo wymiarowym szczupakiem. Łowiłem głównie woblerami pomalowanymi w okonia, gdyż do tej pory były one bardzo skuteczne na tej wodzie. Po dopłynięciu do ostatniej zatoki, postanowiłem zmienić wobler na Salmo Perch Holographic. Szczupak zaatakował prawie natychmiast po zmianie przynęty i wziął na 3 metrowej głębokośći blisko roślinności podwodnej. Szczupak nie walczył zbyt zaciekle lecz wiedziałem, że jest duży gdyż krążył przy dnie wokół pontonu nie dając się podciągnąć do powierzchni.
W czystej, jesiennej wodzie wyglądał przepięknie i po krótkiej walce podebrałem go ręką, chwytem za pokrywę skrzelową. Jestem bardzo szczęśliwy i już wiem że warto było rano wstać i marznąć na pontonie. Do magicznej granicy 100 cm zabrakło niewiele bo zaledwie 4 cm, lecz mimo to jestem bardzo zadowolony. Szczupak ważył 7 kg i po krótkiej sesji zdjęciowej wrócił w doskonałej kondycji z powrotem do wody. Teraz z czystym sumieniem mogę zakończyć sezon spinningowy i odstawić kije do szafy, gdzie w spokoju doczekają wiosny.
Do zobaczenia nad wodą !!!
Radek Kulczycki
www.moczykije.pl