
Może z poczucia drobnej zazdrości gdzie na wycieczkę wędkarską udał się Radek wraz ze Sławkiem i Grześkiem umówiliśmy się, że pojedziemy powędkować do Krzyśka na piękne jezioro Ogardzka Odnoga koło Dobiegniewa. Już na samym początku pojawiły się wątpliwości jakie kije zabrać na tą wyprawę. Brak łodzi spowodował, że prezent od żony poszedł w ruch. Wędka z serii Team Dragon 10-28g z kołowrotkiem Dragon FD920iz i żyłką 0,18mm wydawała się być idealna. W południe zjawili się znajomi i jedziemy. Grzesiu gubi drogę ale po chwili odzyskuje orientację i jedziemy dalej. Przystanek w Strzelcach, wykupienie licencji i w drogę. W sklepie wędkarskim pięknie wyprawione głowy ryb pobudzają naszą wyobraźnię. Krzysiek już czeka i zabiera nas nad wodę. Jezioro robi na nas duże wrażenie. Miejsce, które wybieramy to kładka pośród trzcin i grążeli . Niestety pogoda nie umila nam przygotowań, urwanie chmury, Sławek wymienia świece a Krzysiek z Grześkiem wrócili po robaki bo zostały w piwnicy . Ja wypoczywam. Po godzinie przestało padać. Wziąłem lekką wędkę i próbuję łowić płotki. Sławek rozpala grilla . Znudzony łapaniem małych płotek postanawiam zapolować na drapieżnika. Zakładam wodery i spinninguję z brzegu lecz bez większych efektów. Brak środka pływającego daje się we znaki i praktycznie ogranicza spinningowanie do paru miejsc . Zniechęcony wracam na kładkę, gdzie Sławek upiekł cieplutką przekąskę w postaci kiełbasek z grilla. Po napełnieniu brzucha, wracam do spinningowania. Rzucam w gąszcz grążeli, dwa ruchy korbką i… mam zaczep. Odruchowo zacinam i w tym momencie kołowrotek zaczyna grać piękną melodię. Kij wygięty do granic wytrzymałości pięknie pracuje pod naporem ryby, która na moje szczęście ucieka w toń jeziora. Z pomocą przybiegli koledzy żartując, że pewnie hamulec poluźniony i pod publiczkę gra . Sławek w międzyczasie zwija wędki z kładki, a Krzysiek przygotowuje podbierak. Mija 10 minut walki, a szczupak wciąż jest daleko od brzegu lecz już jego odjazdy są krótsze i coraz słabsze. Poluźniam hamulec, próbując nakierować szczupaka do podbieraka i co się okazuje? Podbierak był dobry ale na te płoteczki, które łowiliśmy wcześniej, a nie do podebrania takiej bestii. Kilka prób i w końcu udaje się nam szczęśliwie podebrać, zmęczonego już walką szczupaka. Już w podbieraku wypina się guma, która do tej pory tkwiła z boku szczęki. Waga pokazała 6,5 kg przy 98 cm długości. Dla takich chwil warto żyć, mamy przecież tyle pięknej i nieprzewidywalnej wody, tylko wędkować.

Sprzęt, którym łowiłem to:
Spinning Team Dragon 10 – 28 g , 295 cm
kołowrotek Team Dragon FD 920 iZ
żyłka Dragon HM 80, 0.18 mm
przynęta ripper Prologic Savage Gear
Połamania kija!!!
Marcin Zawadzki