W tym roku planując wyprawę na skandynawskie szczupaki, postanowiliśmy odwiedzić jezioro Boren w środkowej Szwecji. Niezwykłe jezioro z turkusową wodą. Z opisów, jakie napotkałem w internecie, wynikało że jest to wędkarski raj, a konkretnie szczupakowy raj. Dno jeziora na wielkiej powierzchni pokryte jest rogatkiem, rdestnicą i moczarką, a brzegi porasta trzcina. Idealne warunki dla szczupaków.
Jezioro Boren jest dość sporym akwenem – ma około 3000 ha.Jest położone w bezpośrednim sąsiedztwie wielkiego jeziora Vattern, które łączy się z Morzem Bałtyckim. Wszystko wskazywało na to, że jezioro Boren będzie idealnym miejscem na przetestowanie całej gamy przynęt, które zgromadziliśmy w sezonie zimowym. Jak to zwykle bywa i tym razem początki były bardzo trudne. Boren przywitało nas wietrzną i deszczową pogodą, a spore fale praktycznie uniemożliwiały łowienie. Mimo to po krótkiej drzemce wypływamy po raz pierwszy nad wodę. Do wieczora łowimy po kilka szczupaków, lecz nie są one godne fleszy naszych aparatów. Co prawda na drugiej 3-osobowej łódce (Andrzej, Rafał, Tomek) pada jedna ryba 90 cm+, lecz ogólne wyniki nie są zbyt satysfakcjonujące.
![]() |
Drugi dzień nie różnił się zbytnio od pierwszego. Złowiliśmy trochę szczupaków, lecz nie takich, po jakie tu przyjechaliśmy. Trzeciego dnia nastąpił oczekiwany przełom. Poprawa pogody sprawiła, że na łowisku byliśmy chwilkę przed wschodem słońca. W miarę szybko łowimy pierwsze tego dnia szczupaki, a i ich rozmiar jest zdecydowanie większy niż ryb łowionych wcześniej. Do południa na naszej łodzi meldują się trzy ryby 90 cm+ i sporo w przedziale 70 cm – 85 cm. Dwie dziewięćdziesiątki skusiły się na duże gumy, a największa z nich 97 cm połakomiła się na sztuczną muchę od Logun's Flies.
Od tego dnia postanowiłem łowić tylko i wyłącznie na duże przynęty z przedziału 20 cm do 40 cm. Jak się później okazało, był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Następny dzień przyniósł kolejne ładne ryby, w tym pierwszego metrowego szczupaka – 100 cm.
Kolejnego dnia ciut zmęczeni rzucaniem dużymi przynętami, postanowiliśmy trochę zmienić taktykę i szukaliśmy ryb metodą trollingu. Ryby brały jak wściekłe, a i ich wielkość była słuszna. W kilka godzin złowiliśmy grubo ponad 20 sztuk z przedziału 75 cm – 94 cm. Największy szczupak wziął na 40-centymetrowego węgorza od Savage Gear. W tym momencie zaczęliśmy sobie zdawać sprawę, że może być ciężko złowić wymarzone metrówki. Ryb powyżej 90 cm łowimy co prawda sporo, lecz 100 cm+ to zdecydowanie co innego. To jakby inny gatunek szczupaka. Potwierdzeniem tego faktu są też słowa przewodnika Marka, który łowi tu od początku sezonu i ryb powyżej 90 cm złowił już ponad 30 sztuk, lecz żadnej ryby powyżej 1 metra.
Następnego dnia skoro świt znowu meldujemy się na łowisku. Ten dzień jednak jest ciut inny niż wszystkie dotychczas. Ryby biorą, lecz są to bardzo małe szczupaki w granicach 50 cm. W końcu po kilku godzinach łowienia zacinam coś większego. Początkowo ryba daje się spokojnie holować do łodzi. Ja jednak jestem bardzo czujny i nie daję się nabrać na ten trick. Wiem, że jest duża – czuję jej spory ciężar na końcu zestawu. Dopiero przy samej łodzi szczupak pokazuje swoją prawdziwą siłę. Mimo solidnego zestawu castingowego i dość mocno ustawionego hamulca walki, szczupak ostro wybiera plecionkę i muruje do dna. Po krótkim siłowym holu w końcu się poddaje i mam swoje nowe PB – 113 cm.
Jak się później okazało, nie był to pierwszy ponad metrowy szczupak tego dnia. Rafał łowi rybę 102 cm, a drugi Rafał, który jest pierwszy raz w życiu w Szwecji, łowi piękną rybę 110 cm, bijąc tym samym po raz kolejny na tej wyprawie swój rekord życiowy. Moje gratulacje – mi złowienie takiej ryby zajęło blisko 10 lat.
Do końca wyjazdu łowimy jeszcze kilka ryb powyżej 90 cm i jednego okonia 37 cm. Po tygodniu spędzonym nad tym pięknym jeziorem z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jezioro Boren to faktycznie wędkarski raj. Jednak największe wrażenie na mnie zrobiła nie ilość łowionych szczupaków, a zdecydowanie ich jakość. Dla przykładu podam, że udało nam się złowić szczupaka 84 cm, który ważył 5,2 kg. Poprzednia ekipa złowiła rybę 80 cm i 6 kg wagi. Przypominam, że mamy dopiero początek czerwca. Trudno sobie wyobrazić co będzie na jesień.
![]() |
|
Jeszcze jedna sprawa się potwierdziła, o której czytałem przed wyjazdem w internecie. Mianowicie to, że jedynym wrogiem wędkarza nad Boren jest pogoda, a konkretnie wiatr. Z ośmiu dni, które spędziliśmy nad jeziorem, przez 1,5 dnia nie wypłynęliśmy z przystani z powodu porywistego wiatru, który nie ustawał na sile nawet w nocy. Wiatr o sile 7 m/s praktycznie uniemożliwiał pływanie, a 6 m/s to już ciężka przeprawa. Co do przynęt to zdecydowanie polecam duże, mięsiste gumy w ciemnych, naturalnych kolorach. Moim numerem jeden był zdecydowanie fioletowy węgorz od Savage Gear. Jak to często bywa, zdarzają się wyjątki od reguły – jeden z metrowych szczupaków, a konkretnie 102 cm połakomił się na 7 cm rippera w kolorach biały z różowym. Jedyne co nie nie znalazło potwierdzenia w rzeczywistościa to fakt, że nie złowiłem żadnej ryby na przynęty w kolorze pomarańczowym, choć spotkałem się z opiniami, że jest to najlepsza przynęta na szczupaki z Boren. Prawda jest taka, że w jeziorze Boren pływa tak dużo szczupaków, że każda przynęta znajdzie swojego pogromcę. To tylko kwestia czasu.
Do zobaczenia nad wodą !!!
Radek Kulczycki
www.moczykije.pl