4.7/5 - (3 votes)

Gdy myślimy o największych zwierzętach na naszej planecie, wiele osób automatycznie wyobraża sobie słonia, może żyrafę, czasem nosorożca. A przecież prawdziwi rekordziści nie chodzą po sawannie ani nie brodzą w rzece – tylko pływają w głębinach. Wieloryby to majestatyczne stworzenia. Czy jest coś bardziej imponującego niż zwierzę, które waży więcej niż kilkanaście autobusów i mimo tego porusza się z gracją, jakiej mogłaby mu pozazdrościć niejedna tancerka baletowa?

Jednak zanim przejdziemy do konkretnych rekordzistów, zatrzymajmy się na chwilę przy ich obecności w kulturze. Wieloryby od wieków budziły respekt, były opisywane jako mityczne potwory, pochłaniające całe statki albo ukazujące się rybakom jako znaki nadchodzącej burzy. Współcześnie zmienił się sposób mówienia o nich, ale zachwyt pozostał. Dokumenty przyrodnicze, podwodne fotografie, opowieści z wypraw badawczych – to wszystko buduje obraz wieloryba jako istoty, która zasługuje na uwagę i podziw. A gdyby tak zajrzeć głębiej i zobaczyć nie tylko imponujący rozmiar, ale też sposób życia tych morskich kolosów?

Największe wieloryby – kto tak naprawdę króluje w oceanach?

Wśród wszystkich ssaków morskich niekwestionowanym liderem jest płetwal błękitny. To właśnie on uchodzi za największego wieloryba znanego na Ziemi i nie, nie tylko dziś, ale w całej znanej historii przyrody. Dorosły osobnik może mierzyć ponad 30 metrów długości i ważyć grubo ponad 150 ton. Spróbuj sobie to wyobrazić: to więcej niż długość boiska do siatkówki i masa 25 dorosłych słoni afrykańskich. A mimo to płetwal błękitny potrafi poruszać się w wodzie niemal bezszelestnie, wypływać na powierzchnię, wynurzać swoje gigantyczne ciało, a potem znikać w odmętach z niebywałą płynnością.

Ale to nie jedyny olbrzym zasługujący na uwagę. Kaszalot, choć mniejszy od płetwala, też robi wrażenie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jego głowę, która stanowi nawet jedną trzecią całego ciała. Z kolei humbaki, znane z widowiskowych wyskoków ponad powierzchnię wody, są mistrzami w dziedzinie śpiewania. Ich dźwięki są nie tylko głośne, ale też złożone, zmienne i często powtarzane w określonym rytmie. Można by rzec, że wśród wielorybów są i giganci, i artyści.

Odżywianie wielorybów – co je istota wielkości autobusu?

Skoro mówimy o zwierzętach o tak ogromnych rozmiarach, nasuwa się jedno oczywiste pytanie: co i jak jedzą? Czy wieloryb codziennie połyka tuzin ryb? Czy może poluje na coś większego? Otóż nie do końca. Większość wielorybów należy do grupy fiszbinowców, czyli takich, które zamiast zębów mają w pyskach rodzaj filtrów – fiszbin. Działa to trochę jak gigantyczne sito. Wieloryb nabiera do pyska ogromne ilości wody, a potem wypuszcza ją przez fiszbiny, zatrzymując to, co go interesuje. A interesują go głównie małe organizmy: kryl, plankton, drobne ryby.

Jeden płetwal błękitny potrafi zjeść nawet 4 tony kryla dziennie. Makro i mikroelementy wchłaniane są w ogromnych ilościach. Tona po tonie, dzień po dniu, sezon po sezonie. To pokazuje, jak doskonale przystosowane są te ssaki do życia w środowisku morskim. Są jak pływające fabryki, przetwarzające miliony małych stworzeń w energię potrzebną do utrzymania takiego cielska.

Inaczej jest u zębowców, czyli wielorybów z zębami np. wspomnianego już kaszalota. Te polują aktywnie, często na głębokościach, których człowiek nawet nie potrafi osiągnąć. Ich ulubionym przysmakiem są głowonogi, zwłaszcza kałamarnice. Są doniesienia, że kaszaloty zjadają olbrzymie kałamarnice mierzące nawet kilka metrów długości, a dowodem są blizny na ich skórze, powstałe w walce z tymi niezwykłymi ofiarami.

Wieloryby a ryby – nie takie podobieństwo, jak się wydaje

Wielu ludzi nie odróżnia wielorybów od ryb, bo przecież jedno i drugie pływa, żyje w wodzie i często wygląda podobnie na pierwszy rzut oka. Ale różnice są ogromne. Wieloryby są ssakami, karmią swoje młode mlekiem, oddychają powietrzem atmosferycznym i mają stałą temperaturę ciała. Ryby natomiast to zupełnie inna bajka, mają skrzela, składają jaja i nie mają potrzeby wynurzania się na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza. To dlatego wieloryby czasem widuje się na powierzchni wynurzają się, by nabrać powietrza przez nozdrza umieszczone na czubku głowy, czyli tzw. otwór nosowy.

Co ciekawe, wieloryby muszą oddychać świadomie. Nie mogą sobie po prostu „puścić oddechu” i zasnąć jak człowiek. Ich sen wygląda zupełnie inaczej. Śpią połową mózgu, dosłownie. Jedna półkula odpoczywa, druga kontroluje oddychanie i orientację w przestrzeni. Dzięki temu nie utoną i mogą dalej dryfować lub płynąć w swoim tempie.

Dlaczego wieloryby są tak ważne dla oceanów (i nas wszystkich)?

Wbrew pozorom, obecność wielorybów w oceanach to nie tylko spektakl dla miłośników przyrody. Te zwierzęta pełnią ważną rolę w utrzymaniu równowagi morskiego ekosystemu. Ich odchody, choć temat nieco mniej medialny, są prawdziwym bogactwem dla planktonu – zawierają składniki odżywcze, które wspierają rozwój tych mikroskopijnych organizmów. A że plankton z kolei produkuje ogromne ilości tlenu, to tak, można powiedzieć, że wieloryby pośrednio przyczyniają się do tego, że mamy czym oddychać.

To jednak nie wszystko. Ciała martwych wielorybów, które opadają na dno oceanu, stają się schronieniem i źródłem pożywienia dla setek innych organizmów. Proces ten nazwano nawet „wielorybim upadkiem”. I choć brzmi dramatycznie, jest czymś absolutnie naturalnym. Przez dziesiątki lat martwy wieloryb może być domem dla całego mikroświata – od bakterii po większe ryby głębinowe.

Gigant z głębin – ale nie niepokonany

Choć wieloryby mogą wydawać się nie do ruszenia – wielkie, silne, tajemnicze to niestety w zderzeniu z człowiekiem często przegrywają. Kiedyś polowano na nie masowo, dla tłuszczu, kości, fiszbin. Dziś to się zmieniło, ale wcale nie oznacza, że mają spokój. Hałas w oceanach, zderzenia z wielkimi statkami, zanieczyszczenie środowiska, sieci rybackie, to wszystko sprawia, że ich życie jest dalekie od beztroski.

Szczególnie hałas jest ogromnym problemem ponieważ wieloryby polegają na dźwiękach, żeby się porozumiewać, szukać partnerów, orientować się w przestrzeni. Zakłócenia dźwiękowe potrafią doprowadzić do dezorientacji, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci. Wyobraź sobie, że próbujesz rozmawiać w środku koncertu rockowego, a do tego jeszcze nie wiesz, gdzie jesteś i czy coś ci grozi mniej więcej tak wygląda sytuacja niektórych wielorybów w najbardziej ruchliwych akwenach.

Wieloryby są jak milczący strażnicy oceanu. Nie potrzebują naszej uwagi, ale zasługują na nią. Ich obecność w morzach i oceanach to nie tylko fakt biologiczny, ale też przypomnienie, że życie potrafi być jednocześnie potężne i kruche. Nie da się zrozumieć świata przyrody bez uwzględnienia tych olbrzymów. Bo chociaż nie fruwają nad głowami i nie mieszkają w naszych domach, to ich los i los całego środowiska morskiego w dużej mierze zależy od nas. Może warto się na chwilę zatrzymać i po prostu posłuchać, gdy wieloryb śpiewa.