Pan Mietek
siedział samotnie nad wodą. Było jesienne popołudnie. Słońce leniwie zbliżało
się do horyzontu grzejąc ostatnimi, tego dnia promieniami. Była piękna jesień i
drzewa udekorowane były brązowymi liśćmi pomiędzy którymi, tylko baczny
obserwator, wypatrzyć mógłby śmigające rude stworzonka robiące zapasy na zimę.
Jednak pan Mietek nie podziwiał przyrody. Tydzień temu pan Kazik ponownie miał
zawał i tym razem serce nie wytrzymało. Pan Mietek właśnie wrócił z pogrzebu i
popijając z piersiówki wspominał wspólne wyprawy. Tak kończą się przygody
dwójki przyjaciół.