
Zawsze dociekałem tego, co ryby jedzą najchętniej w danej porze roku. Dlaczego tak bez obawy jedzą to co żyje i rośnie w wodzie, a do tych produktów, które ja sypię do wody muszę je przyzwyczajać kilka dni. A jaki zapach dać żeby zwabić te stare wielki cwaniaki jeziorowe do szybkiego podejścia do przynęty.
Zbierałem i wyrywałem z jeziora każdy gatunek zwierzęcia i rośliny. Suszyłem, mieliłem, gotowałem i inne cuda robiłem, żeby tylko znaleźć, to coś do czego by ryby a szczególnie te najstarsze podchodziły bez podejrzeń. Nawet nie wiem kiedy minęło 30 lat z porządnym hakiem, a ja mam coś do czego ryby podpływają bez najmniejszych podejrzeń. Moje rekordowe leszcze, które zacząłem łowić przestały mi się śnić po nocach, bo miałem je w siatce. Na razie największa waga, to 9 sztuk leszczy, które ważyły 48,5kg. Mój rekord Polski 7,15kg i wiele innych lecholi w podobnej wadze. Nie wspomnę już o grubych płociach, linach, czy karasiach łowionych na łubin, czy groch maczany w smrodku.
Kiedy za długą namową wędkarzy, którzy przez ostatnie kilkanaście lat czytali moje przygody z leszczami w Wędkarzu Polskim zacząłem się tym dzielić z innymi wędkarzami , to znowu moja wyobraźnia tego nie obejmuje. Chłopaki zaczęli testować mój smrodek na dużych rzekach i stało się. Zaczęli wyciągać sumy, grube węgorze, sandacze. Karpiarze w zeszłym roku nałowili wielkich karpi jak pisali na „trudnych łowiskach” i do tego mieli regularne brania co 20min. Nie znam się specjalnie na karpiach, ale coś w tym jest skoro nie nadążam wysyłać im dipa.

Bardzo mnie cieszy, że wędkarze, którzy startują w zawodach też zaczęli mieć coraz to lepsze efekty, dzięki mojemu smrodkowi. Dip można stosować na wiele sposobów. Dodawać do zanęty w każdej dowolnej ilości, maczać bezpośrednio przed łowieniem przynęty każdego rodzaju. Grubsze przynęty jak kulki, groch, kukurydze czy makaron lepiej wcześniej polać dipem wymieszać i zostawić na godzinkę czy dłużej. Lepiej wsiąknie.
Spinningiści maczają gumki na drapieżniki w dipie i efekty mają też znakomite. Dip całkowicie maskuje zapach np. nikotyny, czy brudnych rąk od smarów i innych chemicznych składników.
Dipem się nie przedobrzy w zanęcie, chociaż na opakowaniu napisałem minimalną dawkę jaka już działa. A to dlatego, że znam życie wędkarskie i różne pokolenia wędkarzy oczytanych w poradnikach, że jak czegoś (zapachu) jest za dużo to bardziej odstrasza niż przyciąga. I jest w tym sporo racji, co do niektórych dodatków. Osobiści wolę wszystko co naturalne i dlatego moje spojrzenie na wędkarstwo i ryby różni się znacznie od współczesnego. Bo nie przykładam wagi do drogiej reklamowanej techniki, ale za to ryby jakie łowię ja i moi wędkarze spełniają wreszcie nasze marzenia i sny…
Bogdan Barton